Obserwatorzy

czwartek, 8 stycznia 2015

Jeszcze świątecznie

Witajcie!!!

U mnie jeszcze świątecznie. 
Przed świętami zabrakło czasu, a po świętach nie miałam głowy do tego.
Młodszy synek w wigilię zachorował na ospę. 
Teraz już jest prawie dobrze, sytuacja opanowana, 
a ja siedząc na zwolnieniu mam troszkę więcej wolnego czasu, więc nadrabiam zaległości.

Przygotowując zdjęcia do tego posta poirytowałam się troszkę bardziej niż zawsze. 
I już tłumaczę dlaczego.
Chciałam, aby moje zdjęcia miały adnotację, że są moje.
Ściągnęłam program z neta do robienia prostych kolaży i miałam możliwość wstawiania tekstu. 
Ale zwróciłam uwagę, że jakość tych zdjęć pogarszała się. 
Początkowo zwaliłam to na marny aparat. 
Iiiii, w końcu.....Ostatnio wyciągnęłam swoją dawno już zapomnianą minoltę i o zgrozo!!!!
To nie aparat tak partaczy moje zdjęcia, tylko ten program. 

Dzisiaj zdecydowałam, że więcej zdjęć przez ten program już nie przepuszczę!!!!
A dziękuję sobie, że zmobilizowałam się do odkurzenia starego aparatu.
Już zapomniałam jakie piękne zdjęcia robi.

A oto próbka mojej zabawy z aparatem.


A tak wygląda to samo zdjęcie przepuszczone przez program.


Nic dodać, nic ująć.

Jeśli macie sprawdzone programy, to oświećcie mnie.

A teraz do rzeczy, bo miało być świątecznie ;)))

W tym roku zdążyłam zrobić pierniki. 
Miałam nawet pomocnika. 
A ta biała duża kupka, to ciasto zasypane mąką.
Mamusia na chwilę tylko się odwróciła, 
a synkowi troszkę się sypnęło mąki.


Nie są specjalnie udekorowane, a raczej wogóle nie są udekorowane, 
ale siedzą w słoju, są cieniutkie i chrupiące, takie jakie mi się od dawna marzyły. 
W tle choineczka, tylko ten obrus nie pasuje, ale to pikuś.



Jeszcze jedno  marzenie swoje spełniłam w poprzednim roku. 
Do choineczki, którą już posiadałam, dołożyłam lampeczki ledowe na baterię. 
Świeci pięknie, jak lampeczka. Postawiłam ją później na parapecie.



A w temacie choinek, to na kiermasz przygotowałam śliczne choineczki, ok. 25 cm miały.

Czyż nie są słodkie???

A za ciosem choinek, poszły w ruch gwiazdeczki. 
Tak mi się one spodobały, że ich trochę nakręciłam. 
Dorwałam ulotki w niebieskim kolorze 
i powstało kilka kompletów gwiazdek 
do zawieszenia w oknie. 
U mnie w oknie prototyp, ale późniejsze były większe i nawet ładniejsze.

Fotka nie ciekawa, bo telefonem robiona. Oczywiście później doszła firanka.
Ale na żywo dużo lepiej się prezentuje.


I jeszcze takich gwiazdek, tylko, że mniejszych, chyba ze 100 uplotłam.

Zielone poleciały do siostry.


A takie przywiązywałam do prezentów.


I taka to cała gwiazdkowa historia.

Pozdrawiam cieplutko
Marta Sz.

środa, 7 stycznia 2015

Gabaryt L i M

Witajcie!!!


Trochę mam zaległych prac do pokazania.

Koszyki, do których wykorzystałam pudełka po zabawkach chłopców. 
Niebieski trafił na biurko starszego synka,
a czerwony na moje szpargały.


Kolejny koszyk powstał po części z książki telefonicznej i miała powstać baryłeczka.
Powstała zwykła miska i wylądowała w kuchni z cebulą i czosnkiem.


A ta misunia powstała całkiem spontanicznie.
Zlepek różnych rurek troszkę się pałętał, więc poszły pod moje ręce. 
Okazało się, że mojemu mężowi tak wpadła w oko, że nie pozwolił mi jej nikomu oddać.
Przeznaczenie?  Rzeczy męża, z których "rozbiera się" po przyjściu z pracy,
np. portfel, komórka, klucze, itp.
Przynajmniej jest porządek na komodzie.


I ostatnia rzecz na dzisiaj.
SŁOIK
Podpatrzyłam na kilku blogach i z ciekawości zrobiłam też.


Pozdrawiam
Marta Sz.

wtorek, 6 stycznia 2015

Jarmark Św. Mikołaja w Mrągowie

Witajcie!!!

Już dawno po świętach....
Mamy Nowy Rok.

Życzę w Nowym Roku wszystkim przede wszystkim dużo, dużo zdrowia, 
bo ono jest najważniejsze, 
ale również, abyśmy potrafili zatrzymać, a może raczej spowolnić, choć na troszkę, 
naszą codzienność, aby pocieszyć się chwilą!!!

Ja przed świętami starałam się nie wpaść w wir szaleństwa.
Stwierdziłam, że nawet nie będę robić żadnych nowych ozdób świątecznych.

Ale ....
Pewnego popołudnia zadzwoniła siostra i zburzyła moje postanowienia. 
Nawet nie wiedziałam, że u nas w mieście jest organizowany
Jarmark Świętego Mikołaja.

Dałam się namówić do udziału. I robota poszła w ruch.
I tak 6 grudnia stanęłyśmy razem za stołem sprzedając swoje wytwory.
Julcia choineczki i wianki z szyszek i choinki makaronowe,
a ja swoje wiklinowe choinki, gwiazdy, reniferki, wianki i koszyki.

Pierwszy raz byłam na takiej imprezie, oczywiście w takim charakterze.
Wiele miłych słów usłyszałyśmy o swoich wyrobach.
Niesamowite wrażenie!!!!

Upamiętniłyśmy spotkanie na zdjęciach.




Pozdrawiam
Marta Sz.